top of page
Szukaj

Czekolada – psychologiczna podróż w głąb słodyczy i emocji

  • centrumperspektywa.com
  • 7 lip
  • 4 minut(y) czytania

7 lipca obchodzimy Światowy Dzień Czekolady. Zyskała ONA swój dzień, bo czekolada to coś więcej niż tylko smakołyk. To symbol przyjemności, ukojenia, nagrody – a czasem nawet miłości. W kulturze zachodniej (i nie tylko) odgrywa ona rolę niemal terapeutyczną. Ale skąd bierze się nasza fascynacja czekoladą? Czy to tylko kwestia smaku i cukru? A może za tą pozornie prostą przyjemnością kryją się głębsze mechanizmy psychologiczne?

czekolada

Czekolada a emocje – słodkie lekarstwo na zły nastrój


Jednym z głównych powodów, dla których sięgamy po czekoladę, jest potrzeba poprawy nastroju. I nie bez powodu – czekolada zawiera m.in. fenyloetyloaminę, związek chemiczny, który sprzyja wydzielaniu endorfin, tzw. „hormonów szczęścia”. Pojawiają się też ślady serotoniny i tryptofanu – substancji kojarzonych z uczuciem relaksu i zadowolenia. Psychologowie zauważają, że jedzenie czekolady może działać jak szybka forma samoregulacji emocjonalnej. W momentach stresu, smutku, czy nawet samotności, tabliczka czekolady daje natychmiastowe poczucie komfortu.



Mechanizmy nagrody – dlaczego trudno się powstrzymać


Mózg człowieka uwielbia nagrody, a czekolada jest ich idealnym przedstawicielem. Wzmacnia układ dopaminergiczny, czyli ten sam, który jest aktywowany podczas zakochania, hazardu czy używania substancji psychoaktywnych. To sprawia, że nie tylko lubimy czekoladę – mózg zapamiętuje, że po spożyciu czekolady czujemy się lepiej, co prowadzi do mechanizmu warunkowania: zły nastrój → czekolada → poprawa nastroju → powtarzanie schematu.

Z czasem może dojść do tzw. emocjonalnego jedzenia – gdy zaczynamy używać jedzenia nie jako pokarmu, lecz jako narzędzia do regulowania emocji.



Czekolada jako symbol – kulturowe i społeczne znaczenia


Czekolada stała się również ważnym elementem kultury – wręczana na Walentynki, w prezencie, jako forma przeprosin, czy wyrażenia wdzięczności. Kojarzy się z intymnością, czułością, a nawet seksualnością. W niektórych kulturach jedzenie czekolady przez kobiety bywa także formą symbolicznego buntu – akt samodzielnego zadbania o własną przyjemność w świecie, który często oczekuje od kobiet powściągliwości.



Czy można być uzależnionym od czekolady?


Choć nie jest klasyfikowana jako substancja uzależniająca w sensie klinicznym, wiele osób doświadcza objawów podobnych do nałogu: silna chęć, trudność z kontrolowaniem spożycia, a nawet poczucie winy po zjedzeniu. Psychologicznie mówimy wówczas o uzależnieniu behawioralnym, gdzie to nie substancja jako taka, ale zachowanie (jedzenie czekolady) staje się kompulsyjne.



Czekolada jako substytut obiektu miłości


W ujęciu psychodynamicznym czekolada może być traktowana jako substytut obiektu – czyli kogoś bliskiego, kto nie jest dostępny lub nie spełnia emocjonalnych potrzeb. Spożywanie jej to symboliczne "przyswajanie" obiektu, nasycanie się nim.

Może być próbą kontrolowania relacji: „skoro nie mogę mieć ciebie, będę miał czekoladę” – coś, co mogę zdobyć, zjeść, przetworzyć i co mnie nie odrzuci.

U niektórych osób kompulsywne jedzenie czekolady pojawia się w chwilach osamotnienia, frustracji relacyjnej, porzucenia. Czekolada może pełnić funkcję mechanizmu obronnego – broni przed odczuwaniem wewnętrznej pustki, lęku, samotności.



Czekolada jako ambiwalentny obiekt – przyjemność i wina


Psychoanaliza często podkreśla ambiwalencję emocji: coś, co daje przyjemność, może też wywoływać lęk, poczucie winy lub wstydu. W przypadku czekolady, jedzenie jej może być wyrazem pragnienia bliskości i miłości, ale też autoagresji (kara za zaspokojenie, „grzech” przyjemności).

To, co „słodkie”, staje się też źródłem cierpienia: po chwili euforii pojawia się wstyd, poczucie winy, lęk przed utratą kontroli.



Czekolada jako symbol przyjemności zmysłowej


Zarówno jedzenie, jak i seksualność należą do sfery zmysłowej gratyfikacji. Czekolada – poprzez swoją konsystencję, smak, zapach, sposób topnienia w ustach – działa na wiele zmysłów jednocześnie, podobnie jak doświadczenie erotyczne. Nieprzypadkowo reklamy czekolady często są silnie seksualizowane: pokazują kobiety z zamkniętymi oczami, rozkoszujące się jednym kęsem, w sceneriach przypominających niemal momenty ekstazy.

Z psychoanalitycznego punktu widzenia możemy mówić tu o przeniesieniu pragnień seksualnych na jedzenie – czekolada staje się bezpiecznym, społecznie akceptowalnym kanałem zaspokajania zmysłowości, który nie wymaga zaangażowania drugiej osoby ani narażania się na odrzucenie.



Sublimacja pragnień seksualnych


W teorii Freuda sublimacja to mechanizm obronny, w którym energia popędu seksualnego (libido) zostaje przekształcona w działania społecznie akceptowalne. W tym ujęciu czekolada może być formą sublimacji – zastępczym zaspokojeniem potrzeb erotycznych, szczególnie w sytuacjach, gdy seksualność jest tłumiona, zakazana, wstydliwa lub niemożliwa do przeżycia w relacji z innym człowiekiem.


Na poziomie nieświadomym:

„Nie mogę mieć seksu – mogę mieć czekoladę.”

„Nie mogę się oddać komuś – mogę oddać się smakowi.”



Czekolada a kobiecość – przyjemność, wstyd, kontrola


Korzystając z założeń psychoanalizy feministycznej (np. Julia Kristeva, Nancy Chodorow, Luce Irigaray) czekoladę można analizować jako symbol kobiecej przyjemności i pragnienia. W wielu kulturach kobiece łaknienie – zarówno seksualne, jak i fizjologiczne – bywa kontrolowane, zawstydzane, dyscyplinowane.

Czekolada staje się więc poligonem walki o prawo do przyjemności, szczególnie w kulturach, gdzie kobieca przyjemność bywa tłumiona lub tabuizowana.

Kobiety jedzące czekoladę ukradkiem, z wyrzutami sumienia, często powtarzają społeczne skrypty seksualności: „mogę chcieć, ale nie za bardzo”, „przyjemność jest dla innych, nie dla mnie”, „muszę to zrównoważyć karą (np. ćwiczeniami, głodówką)”.



Autoerotyzm i jedzenie jako intymna praktyka


Jedzenie czekolady można postrzegać również jako formę autoerotyzmu – przyjemności przeżywanej samodzielnie, bez obecności drugiego człowieka, podobnej do masturbacji.

Jest intymne, prywatne, często ukrywane.

Daje natychmiastową przyjemność, ale może wywoływać ambiwalentne emocje: błogość i wstyd.



Z perspektywy psychologicznej, uzależnienie od czekolady nie jest po prostu kwestią braku silnej woli czy nadmiaru cukru. To objaw – coś, co mówi językiem nieświadomym o głębszych pragnieniach, brakach, lękach i relacjach.


Czekolada w tym ujęciu staje się symbolem złożonej dynamiki psychicznej, czasem próbą samoleczenia, czasem krzykiem o uwagę, a czasem aktem protestu wobec wewnętrznych i zewnętrznych ograniczeń.


Czekolada nie musi być wrogiem. Może być metaforą zdrowej relacji z przyjemnością – gdy pozwalamy sobie na nią z uważnością, wdzięcznością i bez poczucia winy.


W psychologii mówi się o świadomym jedzeniu (mindful eating) – czyli takim, które polega na celebrowaniu smaku, tekstury, zapachu – bez automatyzmu, bez winy, z pełnym kontaktem ze sobą. Może warto więc następnym razem nie zjeść czekolady „bo trzeba”, ale „bo chcę”, z zamkniętymi oczami, każdym kęsem – w pełni obecnym.

 
 
 

Komentarze


bottom of page